SS GALIZIEN KŁAMSTWO I PRAWDA Z BESTIALSKIMI  

                    MORDAMI W HUCIE PIENIACKIEJ W TLE

 

Huta Pieniacka położona jest 5 km na północny zachód od Pieniak. W 1875 roku we wsi znajdowała się jedyna w powiecie brodzkim huta szkła. 28 lutego 1944 roku we wsi miał miejsce mord na ludności polskiej dokonany przez żołnierzy  Pułku Policji SS złożonego z ukraińskich ochotników do SS-Galizien pod dowództwem niemieckim, przy udziale oddziału Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) i oddziału paramilitarnego ukraińskich nacjonalistów pod dowództwem Włodzimierza Czerniawskiego.

W dokumentach delegata Rady Głównej Opiekuńczej zachowało się „Sprawozdanie z wypadków w Hucie Pieniackiej”. Warto przytoczyć je w całości, ponieważ niektórzy historycy nie tylko polscy, ale i ukraińscy całą rzecz zbywają eufemizmami w rodzaju: ,,spalenie wsi” lub „wymordowanie mieszkańców”. Niektórzy usiłują także tłumaczyć morderców. Twierdzą, iż Huta Pieniacka byłą polską placówką samoobrony przed UPA, ale również, że przez pewien czas stacjonował w niej oddział partyzantki radzieckiej, jak gdyby fakt, że Polacy nie chcieli paść ofiarą ukraińskiego ludobójstwa stanowił zbrodnię sprzeczną z prawem wojny prowadzonej przez cywilizowane narody. W ,,Sprawozdaniu z wypadków w Hucie Pieniackiej” możemy przeczytać:

Naoczny świadek i mieszkaniec Huty Pieniackiej opowiada:

Huta Pieniacka (pow. Brody) leży położona w lasach. Często przechodziły tam bandy i spadochroniarze bolszewiccy.  Oddział dywizji SS natknął się koło Huty na taki oddział bandy bolszewicką. Po potyczce oddział SS się wycofał. Mniej więcej po tygodniu wieś została otoczona przez oddział dywizji SS . Na dany znak rozpoczął się ogień karabinowy naokoło wsi. Pierścień się zacieśniał. Spotkanych ludzi pędzono do kościoła. Ludność widząc, że ma do czynienia z regularnym wojskiem nie uciekała. Kto się tylko ociągał był zastrzelony na miejscu. Żołnierze SS wpadali do chat i mordowali długimi, ostrymi nożami. Sprawozdawca ma taki nóż schowany na pamiątkę. Widział dzieci rozprute nożami, kobiety o poobcinanych piersiach. Gdy ludzi spędzono do kościoła i drzwi zamknięto, rozpoczęto kościół minować. Obecni w kościele oczekiwali wysadzenia, w międzyczasie jednak przyjechała starszyzna i miny kazała wydobyć z powrotem. Następnie w kościele zaczęto przeprowadzać segregację. Mężczyzn osobno, dzieci i kobiety osobno. Ta segregacja była jednak bezcelowa, gdyż następnie partiami wyprowadzano ludzi, zamykano do pustych chat, stodół, szop, które podpalano. Sprawozdawca słyszał jęki palonych żywcem, widział kobietę wyskakującą oknem z palącymi się włosami i sukniami. Kobieta ta musiała być już obłąkana lub też przestraszyła się strzałów i skoczyła z powrotem w ogień. Do ludzi wyskakujących lub uciekających strzelano. Akcja ta trwała od pierwszej w nocy do piętnastej – szesnastej, padło w niej dwóch esesmanów, którzy postrzelili się sami przez nieostrożność.

Sprawozdawca rozmawiał z umierającą kobietą, ranną nożem w pierś. Zeznała ona, że krewny esesman z pobliskiej wsi, pomimo błagań męża, zastrzelił go, dziecko zarżnął, ją przebił nożem (…) Dywizja SS  wracając z Huty w Pieniakach zdemolowała pocztę i zrabowała pieniądze.

W świetle tego dokumentu znajdującego potwierdzenie także w wielu innych źródłach, mord w Hucie Pieniackiej w zgodnie z prawem międzynarodowym był klasycznym ludobójstwem (genocide) wpisującym się w politykę zaplanowanych czystek etnicznych realizowanych przez OUN- UPA.

Wielu z ukraińskich esesmanów, mordujących mieszkańców Huty Pieniackiej spoczywa dziś w „Panteonie Chwały Dywizji SS-Galizien”, znajdującym się koło Brodów. Wyrżnięci Polacy w Hucie Pieniackiej spoczywają w zbiorowej mogile, a każde złożenie na niej wieńców budzi wściekłość postbanderowskich środowisk.

Formalnie jednostka nosiła nazwę 14 Ochotnicza Dywizja Strzelecka SS „Galizien”. Pomysł jej utworzenia wysunął gubernator Galicji Otto Gustaw Wachter. Poparli go też niektórzy politycy ukraińscy w tym byli aktywiści, działającej w Polsce międzywojennej partii UNDO, a także członkowie ORGANIZACJI UKRAIŃSKICH NACJONALISTÓW (OUN) – Melnykowców. Jej twórcom chodziło o to, aby skierować ukraińską młodzież w legalne i kontrolowane łożysko walki z polskością i antyniemieckim ruchem oporu. Hitler początkowo był przeciwny tworzeniu tej formacji, obawiając się, że jej powołanie obudzi wśród Ukraińców nadzieję na utworzenie ukraińskiej państwowości, ale Himler nie miał takich obiekcji. Dla kamuflażu nazwał dywizję “galicyjską”, a nie ukraińską. Przeważyły, jak się wydaje względy pragmatyczne. Front wschodni był coraz bliżej, a możliwości uzupełniania strat poniesionych na nim przez Niemców coraz mniejsze. Melnykowcy- (OUN-M), popierający niemiecką inicjatywę mieli też nadzieję, że dywizja stanie się zaczątkiem legalnych ukraińskich sił zbrojnych i odegra w wychowaniu ukraińskiego korpusu oficerskiego rolę podobną, jaka niegdyś przypadła Dywizji Strzelców Siczowych. Banderowcy (OUN-B) byli zdecydowanie przeciwni udziałowi Ukraińców w tworzeniu dywizji. Słusznie sądzili, że posłuży ona Niemcom za mięso armatnie.

Dziesiątki tysięcy ochotników

Dywizji nie brakowało jednak ochotników. Do połowy czerwca 1943 roku zgłosiło się ich ok. 84 tys. Można by z nich utworzyć pięć dywizji. Przed komisja lekarską stanęło ich 52 tys. Do wojska wcielono 12 tys. Pozostałych powoływano na uzupełnienie ponoszonych przez dywizję strat. W sumie miało się przez nią przewinąć około 30 tys. osób. Wiekszość żołnierzy stanowiących korpus szeregowych pochodziło z Galicji. Byli to uczniowie starszych klas ukraińskich gimnazjów. Motywacja Ukraińców wstępujących do dywizji SS „Galizien” była różna. Nie zawsze wynikała z nacjonalistycznego amoku, czy antypolskiego zaślepienia. Zdarzały się przypadki, że wstępowali do niej ludzie młodzi, którzy chcieli uniknąć przymusowego poboru do UPA, dokonywanego bezlitośnie przez banderowców. Walcząc w dywizji mogli liczyć na pewne profity. Niemcy zobowiązywali się np. do materialnego wspierania ich rodzin.

W dywizji służyło też wielu petlurowców. Jedno z bardziej eksponowanych stanowisk zajął w niej b. oficer Petlury i absolwent polskiej Wyższej Szkoły Wojskowej mjr Mykoła Palijenko. W dywizji funkcje dowódcze pełnili tez ppłk dyplomowany Wiktor Naleć, płk Diaczenko i ppłk Pikulski, a także kilku innych oficerów. Generalnie jednak rzecz biorąc dywizja miała niemiecką komendę i kadrę kierowniczą. Jej dowódcą był Fritz Freitag. Szefem sztabu Wolf-Dietrich Heike. W dywizji część kadry kierowniczej tworzyli Ukraińcy z faszystowskich batalionów ukraińskich „Nachtigall” i „Roland”.

Przysięga

Żołnierze SS – Galizien składali przysięgęnie na wierność Ukrainie, lecz na wierność Adolfowi Hitlerowi; „…Na całe życie będę wierny Adolfowi Hitlerowi, jako wielkiemu wodzowi niemieckich sił zbrojnych, wielkich Niemiec i nowej Europy…”

Zarówno przysięga wojskowa jaką składali, zakaz posługiwania się językiem ukraińskim oraz w większości niemieckie dowództwo już mogą świadczyć o faktycznych planach politycznych dla tej jednostki. Pomimo to dywizja cieszyła się dużą popularnością wśród Ukraińców, o czym świadczą przypadki przekazywania ochotnikom sztandarów ukraińskich jednostek z I wojny światowej, czy tłumaczenie skrótu SS jako „Strzelcy Siczowi”.

W dywizji obowiązywały niemieckie regulaminy, dyscyplina i system szkolenia. Każdy żołnierz składał przysięgę na wierność Hitlerowi. Kadry dywizji były szkolone głównie w specjalnym obozie w Pustkowie k. Dębicy, a także w innych miejscowościach m.in. w rejonach Gdyni, Rawicza, Torunia, na terenie Protektoratu Czech i Moraw, a także we Francji i w Niemczech. Z pierwszych zaciągów do dywizji Niemcy utworzyli pięć pułków policyjnych, które zajmowały się zwalczaniem polskiego ruchu oporu i mordowaniem polskiej ludności cywilnej. Około dwóch tysięcy żołnierzy dywizji zwalczało m.in. partyzantkę na pograniczu dystryktów galicyjskiego i lubelskiego. Uczestniczyli m.in. w eksterminacyjnej operacji pod kryptonimem Wehrwolf na Lubelszczyźnie. Polegała ona na wysiedlaniu wsi , które stanowiły bazy partyzantów. Żołnierze dywizji brali udział również w eksterminacji ludności polskiej w województwie tarnopolskim. Zamordowali w nim około dwóch tysięcy osób. Największą ich zbrodnią była pacyfikacja Huty Pieniackiej, w której śmierć męczeńską poniosło 868 Polaków. W Chodaczkowie Wielkim oddział SS „Galizien” zamordował 862 osoby.

W sojusz z UPA

Podkreślić należy, że pomimo niemieckiego dowództwa oddziały dywizji na terenie Galicji współpracowały z UPA, która przynajmniej deklaratywnie walczyła z Niemcami. Pisały o tym w wojennych reportażach nawet „Lwiwskie Wisti”. Z ustaleń historyków wynika m.in. , że oddziały SS „Galizien” i UPA uczestniczyły w masowym mordzie ludności polskiej, która schroniła się w klasztorze w Podkamieniu. Następnie wraz z nimi uczestniczyły także w ludobójstwie ludności polskiej w miejscowościach otaczających Podkamień, takich jak: Palikrowce, Maliniszcze i Czernica. W sumie zamordowały tam wspólnie około dwóch tysięcy osób.

Z różnych przekazów można wnosić, że oddziały SS „Galizien” , korzystając z ustaleń kontrwywiadu UPA uderzały na te miejscowości, na które UPA bała się uderzać, bojąc się polskiej samoobrony. O możliwości ścisłej koordynacji antypolskich działań przynajmniej niektórych oddziałów SS „Galizien” i UPA świadczy fakt, iż szereg ukraińskich oficerów dywizji po jej rozgromieniu przez Armię Czerwoną pod Brodami przeszło pod sztandary banderowców. Jeden z nich Hrychoryj Holiasz „Bej” został nawet zastępca dowódcy UPA Romana Szuchewycza.

27 kwietnia 2013 roku na historycznym portalu dzieje.pl współtworzonym przez PAP ukazał się artykuł pracownika PAP Jarosława Junko pt. „70. rocznica powołania Dywizji SS Galicja; spór o nią trwa”. Artykuł niemal w całości opiera się na bezpodstawnych poglądach ukraińskiego historyka A. Boljanowskiego, które szczególnie w przypadku masakry w Hucie Pieniackiej stoją w sprzeczności z ustaleniami śledztwa IPN. Co więcej, z artykułu można odnieść wrażenie, że IPN nie był w stanie zbadać tej sprawy, co oczywiście  jest fałszem. Ustalenia śledztwa IPN są precyzyjne i odkrywają istotę mordów w Hucie Pieniackiej (patrz IPN sygn. akt S 50 /03/Zn).

Dziennikarz Polskiej Agencji Prasowej w roli tuby propagandowej szerzącej kłamstwa mające na celu wybielanie zbrodni ukraińskich kolaborantów Hitlera? „Poprawność polityczna”? Zamówienie publikacji kłamstw historycznych? Wszystko wskazuje, że tak jest w istocie.

 „Analiza uzyskanych w tym zakresie dowodów , w tym także materiałów archiwalnych dotyczących Dywizji SS Galizien , w tym także postępowań karnych prowadzonych w kraju i za granicą dotyczących członków tej formacji  pozwala na stwierdzenie, iż sprawcą zbrodni dokonanej w Hucie Pieniackiej w dniu 28 lutego 1944 roku byli żołnierze 4 pułku policyjnego Dywizji SS Galizien ”. (źródło: Waldemar Szwiec, prokurator IPN Kraków, „Informacja o śledztwie w sprawie ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów w latach 1939-1945 na terenie Huty Pieniackiej”, „Prawda historyczna a prawda polityczna”, red. Bugusław Paź, (Acta Universitatis Wratislaviensis 3300, Wrocław 2011, s.117)”.

Poglądy A.Boljanowskiego, gdy chce się uniknąć ostrych słów, wywołują protesty niezależnych historyków. Szwedzki historyk dr Per Anders Rudling (Uniwersytet w Lund) pisze:

„W literaturze można rozróżnić prostą nacjonalistyczną propagandą od bardziej ambitnych postsowieckimi próbami badań historii Waffen-SS Galizien. Niemniej granica pomiędzy nauką a skrajnie prawicową aktywnością jest często zamazana.

Historia Andrija Boljanowskiego częściowo bezkrytycznie polega na wtórnych źródłach amerykańskich grup historyków negujących istnienie polskiego Holokaustu”. (źródło: Rudling, “‘They Defended Ukraine’: The 14. Waffen-Grenadier-Division der SS (Galizische Nr. 1) Revisited” [w:] The Journal of Slavic Military Studies, 25:3, s.336, patrz również R. C. Lukas „Zapomniany holocaust”

Dr Ivan Katchanovski (Uniwersytet w Ottawie) skomentował omawiany artykuł następująco: „Z tego wywiadu  można odnieść wrażenie, że żołnierze dywizji SS Hałyczyna nie brali udziału w masowych mordach i tłumieniu Powstania Warszawskiego, chociaż są naukowe badania i dowody zwłaszcza opublikowane przez Pera Rudlinga, oraz świadectwa z różnych źródeł, potwierdzające udział policyjnych oddziałów, których większa część składu osobowego weszła później do dywizji, a mniejsza do UPA, w takich masowych mordach…”.

Wydaje się, że Jarosław Junko co najmniej nie dochował wymogów rzetelności dziennikarskiej opierając swój artykuł na poglądach historyków „poprawnych politycznie” negujących zbrodnie polskiego Holocaustu. Będąc świadomym, że istnieją inne opinie na temat SS Galizien (co wynika choćby z zaprzeczeń Boljanowskiego), swoje wywody przedstawił w sposób arbitralny, nie podjął więc nawet próby zreferowania poglądów drugiej strony (właściwie: nie podjął próby przedstawienia faktów). W efekcie napisał jednostronny tekst stanowiący zaprzeczanie odpowiedzialności za zbrodnie i usprawiedliwianie kolaboracji z III Rzeszą. Powszechnie wiadomo, że Waffen SS (wraz z całym SS) zostało w Norymberdze uznane za formację zbrodniczą.

Gdyby okazało się, że kształt artykułu p. Junko wyniknął z jego ignorancji (w co trudno uwierzyć), powstaje pytanie o odpowiedzialności osób, które zleciły ignorantowi napisanie takiego artykułu. Już sam fakt dziennikarskiego działania „na zamówienie” budzi oczywisty sprzeciw. Niezależnie od tego zastanawia, dlaczego redakcja historycznego portalu www.dzieje.pl dopuściła do publikacji prowokacyjnego antypolskiego tekstu.

Dokumenty, źródła, cytaty

http://www.kresy.pl/kresopedia,historia,ii-wojna-swiatowa?zobacz/mord-w-hucie-pieniackiej

 

http://www.kresy.pl/kresopedia,historia,ii-wojna-swiatowa?zobacz/dywizja-ss-galizien

http://dzieje.pl/aktualnosci/70-rocznica-powolania-dywizji-ss-galicja-

http://pl.wikipedia.org/wiki/14_Dywizja_Grenadier%C3%B3w_SS_%281_ukrai%C5%84ska%29

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zbrodnia_w_Hucie_Pieniackiej

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Open bundled references in tabs:

Comments

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.