Recenzje/galicja_mon_amour_nowy_sacz
fot: Paulina Włodarczyk

Pisanie o wystawie będącej częścią szerszego – wciąż nie zakończonego – projektu nie jest łatwe. Galeria Sztuki Współczesnej BWA Sokół w Nowym Sączu od 2010 roku kontynuuje cykl wystaw pod zbiorczym tytułem Galicja topografie mitu. Sztuka współczesna narodów dawnej monarchii austrowęgierskiej, prezentując obecnie czwartą część: Galicja, mon amour izraelskiej kuratorki Danny Heller. Tytuł na pierwszy rzut oka powiela wciąż pokutujące w południowej części sentymentalne podejście do czasów autonomii, ale jej podtytuł – Szaleństwo, fantazja, fantazmat – ilustruje podejście, jakie kuratorka zastosowała wobec ogranego już w kulturze mitu sielskiej małej ojczyzny.

Podjęte przez Dannę Heller tematy obracają się w szeroko pojętym spectrum skojarzeń z Galicją: jest miejsce dla Franciszka Józefa, Żydów, księżniczki Sissi, zagubionych prowincjonalnych cmentarzy i lokalnych rzemieślników. Jednak już sam fakt, że kuratorka zaprosiła do udziału w wystawie artystów praktycznie z całego świata, niektórych nie nie mających lub luźno mających związki z Galicją (choć rzeczywiście większość z nich pochodzi z krajów i narodów dawnej monarchii austrowęgierskiej) świadczy o poszerzeniu pola analizy artystycznej, gdzie kluczowa wydaje się nie, jak dotąd pamięć, a raczej kreacyjna moc wyobraźni. Nie oznacza to, że wystawa nie porusza poważnych i traumatycznych epizodów ze środkowoeuropejskiej historii, jednak jej wymowa balansuje na granicy ironii, subtelnej groteski i tytułowej fantazji. Zaproszeni artyście, których związki z Galicją giną w niepamięci rodzinnych annałów, muszą sami na nowo budować swój związek z utraconą „ojczyzną” przodków. Ci zaś, którzy tę prowincję cesarstwa znają jedynie z historii – gdzie nacisk kładziony jest zawsze na tragiczne wydarzenia kończące sielankowe życie zamieszkujących Galicję narodów – nie muszą czuć się skrępowani prywatnymi sentymentami.

Arkadiusz Tomalka, polski artysta żyjący w Izraelu, już na wstępie wystawy wprowadza nas w wyimaginowaną narrację ekspozycji swoim wideo Nowa Galicja. W ramach rekompensaty za skandal z więzieniami CIA Polska otrzymuje w prezencie o USA wyspę na Pacyfiku, gdzie artysta wraz z zespołem planują przenieść historyczną Galicję. Całość filmu utrzymana jest w sztucznym klimacie quasi reklamy biura podróży i tanich folderów informacyjnych, quasi podróżniczego dokumentu, w którym artysta oprowadza widzów po egzotycznej scenerii Nowej Galicji. Podróż, choć w bardziej indywidualnym wymiarze, jest też tematem pracy Jana Tichego, który mozolnie odtwarza wakacyjny szlak swoich dziadków. Czarno-białe pocztówkowe sceny z przed prawie półwiecza zestawione są z nieruchomymi kadrami odwiedzonych przez Tichego współczesnych miejsc. Christian Mayer w ujmującej za serce pracy El Silbo, tropi historię dwóch wypchanych kanarków – niegdyś pupili Franciszka I. Zapomniane ptaszki stoją po dziś dzień w wiedeńskim muzeum, zapomniany i absurdalny pomnik ku czci małych przyjaciół cesarza. Slajd z ptaszkami zestawiony jest z nagraniem z Wysp Kanaryjskich, gdzie do dnia dzisiejszego zachowali się ostatni mówiący językiem gwizdów tubylcy. Historia kanarków cesarza opowiedziana w tytułowym języku El Silbo, zdaje się pochodzić od samych ptaszków.

W pracy Czytając Franciszka Józefa Josefa Sprinzaka, słuchamy zdań znanych Józefów (od św. Józefa do Goebbelsa i Stalina) wypowiadających te same proste zdania o wąsach i Żydach. Rubaszność i pobłażliwość kojarzącego się z Austro-Węgrami zarostu zamienia się w przerażający monolog o nienawiści i  polityce.  Obok, w świetnej i minimalistycznej instalacji Benni Efrata dwa niemieckie wiatraki z czasów II Wojny Światowej poruszają stronami hebrajskiej Biblii. Praca pod tytułem Wspólne działanie, zima 2038 stanowi chyba najsilniejszy moment wystawy. Obok wisi, nie mniej dobra, praca Gila Yefmana, wydziergana przez lokalne rękodzielniczki ogromna koronka pod tytułem Oczy i zęby. Odnosząca się do biblijnego prawa tkanina rzeczywiście składa się z przypominających abstrakcyjne rozety stylizowanych złotych zębów i gałek ocznych. Przypadkowa zbieżność dat stanowi treść pracy Anny Artaker i Lilli Khoor. Zdjęcia z filmu o księżniczce Sissi z 1955 roku – hollywoodzkiej produkcji o dobrotliwej władczyni – zestawione zostają z drastycznymi zdjęciami węgierskiej rewolucji z roku 1956. Sceny zbiorowe kostiumowego romansu, parady wojska i świętujących węgierskich poddanych sąsiadują z czołgami i zmasakrowanymi zwłokami ludności. W zależności od kąta widzenia można odczytać historię tego regionu na dwa sposoby.

Na wystawie specyficznym fragmentem jest wybór prac Nikifora Krynickiego – dobrany przez kuratorkę tak – by jak najbardziej uchwycić specyficznie oddany przez malarza wyznaniowy pejzaż okolicy. Umieszczenie wśród współczesnych prac artystów Nikifora – swoistego symbolu regionu i tutejszej sztuki – nie jest jedynie hołdem oddanym artyście, można poczuć jeszcze głębiej oderwany od rzeczywistości mikroświat Galicji. Nawet sama kompozycja wystawy – od wiszącej w wejściu swojskiej firanki do jasnych przestrzeni górnej galerii, została za pomocą tak delikatnych ingerencji podporządkowana tworzeniu klimatu wnętrza. Na klatce schodowej, wraz z naszą wędrówką w górę budynku towarzyszy nam praca Borisa Oichermana, długi lustrzany panel, odbijający i zarazem zniekształcający nas i krajobraz zza okien BWA.

Towarzyszący wystawie katalog, podobnie jak cała ekspozycja, składa się z poszatkowanych narracji, fragmentów powieści i wierszy, które nie mają za cel tłumaczenie ekspozycji, są tylko kolejną alternatywną ścieżką wyobraźni. Przeniesienie ciężaru tradycyjnego myślenia o regionie w stronę tytułowej fantazji i fantazmatu bardzo przyda się w miejscu, które wciąż niesie za sobą ciężar minionej belle epoque. Mimo całej zaściankowości i prowincjonalności, Galicja pozostawiła za sobą niezwykle silną legendę, a postaci takie jak Franz Josef już dawno są tylko konstruktami i projekcją utraconej krainy szczęścia i tolerancji, gdzie konflikty religijne, rabacja i polityczny konformizm są jakby wydarzeniami z innej rzeczywistości i nie zakłócają utopijnej wizji. Warto zatem odwiedzić Nowy Sącz i spróbować samemu zbudować  ze strzępków prawdy i fałszu własną małą Galicję.  

tekst: Paulina Włodarczyk
  


Galicja, mon amour. Szaleństwo, fantazja, fantazmat
Wystawy Nowy Sącz – Galeria Sztuki Współczesnej BWA Sokół
Wystawa trwa do 29 lipca 2012



Galicja Mon Amour 01


Galicja Mon Amour 02


Galicja Mon Amour 03


Galicja Mon Amour 04


Galicja Mon Amour 05


Galicja Mon Amour 06


Galicja Mon Amour 07


Galicja Mon Amour 08


Galicja Mon Amour 09


Galicja Mon Amour 10


Galicja Mon Amour 11


Galicja Mon Amour 12


Galicja Mon Amour 13


Galicja Mon Amour 14


Galicja Mon Amour 15


Galicja Mon Amour 16


Galicja Mon Amour 17


Galicja Mon Amour 18


Galicja Mon Amour 19


Galicja Mon Amour 20


Galicja Mon Amour 21


Galicja Mon Amour 22


Galicja Mon Amour 23


Galicja Mon Amour 24


Galicja Mon Amour 25


Galicja Mon Amour 26


Galicja Mon Amour 27

fot: Paulina Włodarczyk / Poland-art

Dodaj do:


Wykop
  

Facebook
  


Open bundled references in tabs:

Comments

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.